No i ja.

Cee. · Gość

Dziś macie dzień zgłoszeniowy to i Nelka napisała zgłoszenie^^

I. Nesta van der Hoff
II. Leigton Meester
III. smieszna-prawda.blog.onet.pl ; bella-traicion.blog.onet.pl itp
IV. 6317208
V. [link widoczny dla zalogowanych] bądź [link widoczny dla zalogowanych]
VI. Notka ostatnia z SP

Lily ze znudzeniem wpatrywała się w krajobraz za oknem. Od trzech tygodni były wakacje, a przez ostatnie dwa kompletnie nie miała co robić.
Jej przyjaciółki powyjeżdżały, z chłopakami nie miała kontaktu a z Severusem przecież nie rozmawiała od roku. Zostało jej więc siedzenie i czytanie.
Nawet zaklęć nie mogła poćwiczyć bo mieszkali wśród mugoli, w domu też nie mogła bo Petunia wrzeszczała wtedy wniebogłosy.
Z tego wszystkiego rozwiesiła sobie hamak na środku ogródka i położyła się w nim.
Jedna chmura, dwie chmury, pięć chmur – ile można?
Huncwoci na pewno by coś wymyślili ale ona nie miała takiej wyobraźni jak oni. Trzymała się realnych myśli i twardo stała na ziemi. W końcu wszyscy od niej tego wymagali.
Ale zazdrościła tej paczce beztroski. Nawet Remus zmieniał się kiedy był z nimi.
Tak jakby wszystkie problemy uleciały hen, hen daleko.

James z Syriuszem spędzili całe dwa tygodnie u ciotki Pottera w Glasgow. Wiadomość o ich ostatnim kawale, zaczarowaniu półmisków na uczcie pożegnalnej oraz zasypaniu torów kolejowych śmieciami i drewnem by nie wracać do domu, dotarła do ojca Rogacza więc czekała ich kara. Ciocia Bryzeida traktowała ich jak darmową pomoc domową. Chłopcy często skarżyli się, że harują bardziej niż, Bogu ducha winne, skrzaty domowe za co często obrywali po głowach. Mieli zakaz używania czarów przez cały ten czas zatem nici z robienia psikusów.
Ale teraz kiedy wrócili używali sobie na całego. Można było powiedzieć, że Dolinę Godryka kilka razy nawiedziły duchy oraz ni z tego ni z owego nawałnice śnieżne. Ups?

Panna Evans po spędzeniu kolejnych kilku godzin na wpatrywaniu się pustym wzrokiem w niebo postanowiła, że zwiedzi miasteczko. Leeds nie było duże. Miało kilka parków, dwa kina ratusz miejski z wielką fontanną, w której często spędzały czas małe dzieci. Postanowiła obejrzeć film. Miała nadzieję, że będą grali coś z Audrey Hepburn, która była jej ulubioną aktorką.
Po półgodzinnym spacerze doszła w końcu do kina i stanęła w kolejce. Czuła się trochę głupio stercząc tak sama, w końcu na komedie romantyczne zazwyczaj chodzi się z przyjaciółką albo chłopakiem. Cóż, teraz nie miała ani tego ani tamtego.
Chwilę później stanęły za nią jakieś rozchichotane dziewczyny. Słyszała, że komentowały jej włosy i strój ale nie reagowała na to. Bo po co psuć sobie humor takimi idiotkami?
- Ej, Evans. Pamiętasz mnie? Miranda z pierwszej klasy, wylałaś na mnie tusz. – Nawet nie zorientowała kiedy owe dziewczyny otoczyły ją a na przód wystąpiła jedna z włosami do pasa. Owszem, pamiętała ją ale nie sądziła, że ta będzie roztrząsać sprawy sprzed dziesięciu lat.
- Pamiętam. Chcecie coś? – Spytała marszcząc brwi. Znała ten typ dziewczyn – one nigdy nie odpuszczały i lubiły dokuczać wszystkim wkoło.
- Jeszcze się nie rozliczyłyśmy za tamto. – Skupiły się ciaśniejszy okrąg.

Syriusz uważał, że pomysł Jamesa był wyjątkowo głupi. Co z tego, że się zakochał w Evans. Przecież nie musiał jej odwiedzać w domu. On nigdy nie miał takiego problemu z dziewczyną. No może mały z Robin, ale tego prawie wcale nie brał pod uwagę.
Jeszcze gdyby Lily była w domu to byłoby dobrze, ale nie. Nie mogło być po jego myśli i musieli jej teraz szukać.
Pani Evans powiedziała im, że są dwa kina w Leeds i oczywiście on musiał iść do jednego sam bo Rogaczowi zachciało się amorów. Zniesmaczony teleportował się na miejsce. Wylądował tuż obok gdyż za rogiem było wejście do środka. Ruszył wyluzowanym krokiem i omal nie podskoczył.
Ruda otoczona był grupką groźnie wyglądających dziewczyn, które chyba chciały jej coś zrobić. Dziwił się czemu nie potraktowała ich zaklęciem, ale przecież nie mógł wiedzieć, że nie zabrała ze sobą różdżki.
Pomyślał, że chyba nic się nie stanie, a przynajmniej Lily nie powie o tym Rogaczowi, i zawołał:
- Lily, kochanie! A więc tu jesteś, cały czas cię szukałem. – Dziewczyny jak na komendę odskoczyły od niej i zmierzyły chłopaka wzrokiem z góry na dół. Mirandzie od razu słodki uśmiech zakwitł na twarzy. A Ruda stała w miejscu i z głupią miną wpatrywała się w niego. Szybko znalazł się obok niej i zaczął ciągnąć w stronę jej domu. Dodał jeszcze szeptem: – Podziękujesz później.

Lilka nie mogła uwierzyć, że Black tak się dla niej „poświęcił”. Otrząsnęła się z szoku dopiero kiedy powiedział żeby nic nie mówiła Jamesowi bo go jeszcze zabije za taką odzywkę. James? To James też tu jest?
- Co wy tu robicie? – Spytała stając na środku chodnika.
- Rogacz chciał ci zrobić niespodziankę i wpaść niespodziewanie z wizytą. Ale ciebie nie było i twoja mama powiedziała, że poszłaś do tego czegoś gdzie poszłaś i się rozdzieliliśmy bo tego podobno jest dwa, no a resztę znasz. – Mówił szybko jakby brakowało mu czasu. Rudowłosa kiwała tylko lekko głową i nic nie mówiła. Zrobiło jej się miło, że sobie o niej wreszcie przypomnieli i chociaż odwiedzili.
- Dzięki wielkie. – Powiedziała w końcu dając mu buziaka w policzek. – To co? Ścigamy się do mnie do domu?

żella · Wysłany: Czw 20:49, 27 Mar 2008 Temat postu:

Cześć Nelka ;d
I znowu się spotykamy Very Happy

Edit: za, oczywiście *nieprzytomna* XD

dotte · Wysłany: Czw 20:54, 27 Mar 2008 Temat postu:

i ja też za Smile

Cee. · Gość

Ano się spotykamy^^

Mówiłam Ci blind, potem posypią się same 'nie' xD

dotte · Wysłany: Czw 21:04, 27 Mar 2008 Temat postu:

nie no, będziemy tu stały na straży, żeby wszyscy byli na tak xD

Cee · Gość

Zrujnujecie mój pesymistyczny punkt widzenia świata xD

Angie · Wysłany: Czw 22:03, 27 Mar 2008 Temat postu:

Tak!!!!!! To co, że zrujnujemy.

dotte · Wysłany: Czw 22:14, 27 Mar 2008 Temat postu:

ha, a widzisz ;>

ciś. · Gość

AUDREY!
tak. Very Happy

Mysza · Wysłany: Pią 10:59, 28 Mar 2008 Temat postu:

Wampirka · Wysłany: Pią 16:58, 28 Mar 2008 Temat postu:

Lilly nie pisze się przez dwa l? Dobra... XDDD Nieważne xD
No dobrze. Przyjęta. Zakładaj bloga, pisz notkę i rób tą całą reszte ;]